W końcu przyszedł czas na letnie nalewki. Sezon w pełni, postanowiłem więc zabrać się za jedną chyba z trudniejszych nalewek, aczkolwiek bardzo inspirującą. Dawno już czytałem ten przepis, czekałem tylko na pyszne malinki :D
Oryginalny przepis brzmi tak:
6 litrów wyciśniętego z malin soku, zmieszać z 3 l miodu, uważając by naczynie nie było pełne. Nakryć denkiem i trzymać na zimnie. Skoro zacznie się burzyć, w parę dni zbierać szumowiny dopóty, aż płyn się zupełnie oczyści, a w parę tygodni przecedzić, niech sam płyn ścieka do baryłki nie napełniając jej zupełnie, po czym lekko zaszpuntować i zakopać w piwnicy w piasku. Następnego roku zleć do butelek i dobrze zamknąć.
Współczesny przepis:
1 l soku ze świeżo wyciśniętych malin
szklanka płynnego miodu
Współczesne wykonanie:
Maliny przebieramy, następnie wyciskamy z nich sok. Nie jest to zadanie wcale łatwe jak się okazało, ale za pomocą ściereczki kuchennej udało się całkiem nieźle. Sok łączymy ze szklanką miodu, przykrywamy talerzykiem i odstawiamy w zimne miejsce. gdy zacznie fermentować zebrać pianę, robimy to tak długo, aż płyn się oczyści (ciekawe czy coś zostanie jak przestanie fermentować). Po tym czasie płyn przelewamy w płócienny woreczek i czekamy aż sam zleci do słoja. Słój zamykamy szczelnie i odstawiamy na rok. Po tym czasie należy rozlać do butelek i dobrze zakorkować.
PS. jestem bardzo ciekawy tego co wyjdzie, bo obecnie smak był już wyśmienity, ale wiadomo: ROK...
a to robota na dwa, trzy tygodnie: zbieranie powstałej piany
Czemu tylko szklanka miodu a nie 2 szklanki (wg proporcji 6l : 3l z oryginalnego przepisu)?
OdpowiedzUsuńTak oczywiście można i 2 szklanki.
Usuń